W tekście z 21 października 2021 r. zwróciliśmy uwagę, że w Mail.ru nie dzieje się dobrze i w takiej sytuacji kontrahentowi trzeba patrzeć na ręce. Tak się złożyło, że w tym dniu na zamknięcie sesji, pomimo wzrostu indeksu NASDAQ o 0,62%, kurs Mail.ru spadł o 1,32%, następnego dnia pogłębił stratę o 2,4% (gdy NASDAQ spadł o 0,82%). W ciągu ostatnich dwóch dni sesyjnych (21-22.10) NASDAQ spadł o 0,2%, natomiast Mail.ru spadł o 3,7%.
Żeby nie było, że to po naszym artykule, najzwyczajniej taka koincydencja zdarzeń. Natomiast jak najbardziej potwierdziły się nasze przypuszczenia co do sytuacji w tej spółce, że Mail.ru to nie jest kura znosząca złote jaja, działa w bardzo konkurencyjnym otoczeniu i być może jej model działania na rynku nie jest tak perspektywiczny jak się dotychczas wydawało.
Przede wszystkim degresja kursu Mail.ru na tle NASDAQ jest widoczna w dłuższych okresach:
Wykres roczny Mail.ru i NASDAQ Composite
Źródło: Stooq.pl
Wykres 5-letni Mail.ru i NASDAQ Composite
Źródło: Stooq.pl
Mail.ru radzi sobie zdecydowanie gorzej niż rynek spółek technologicznych, strategie działania zarządu Mail.ru nie sprawdzają się w długim okresie, można powiedzieć, że Mail.ru nie uczy się na błędach.
Przejdźmy do polskiej specyfiki. Jedna rzecz wyróżnia niektóre gamingowe spółki publiczne: mało informacji, dużo public relations. Z podkreśleniem na niektóre, żeby nie generalizować nie sprawdzając całej branży.
Przykładem gdzie inwestorzy niewiele mogą się dowiedzieć odnośnie kluczowych relacji biznesowych dla spółki jest The Farm 51 i jego współpraca z My Games.
Spółka na ten temat umowy z My Games wydała komunikat dostępny tutaj.
Inwestorzy nic nie wiedzą o podziale przychodów i kosztów gry. Rzecznik spółki opowiada o dobrej umowie ale nic nie może powiedzieć bo tajemnica handlowa.
Gaming ma swoją specyfikę – o czym dalej, w tym przypadku jednak akcjonariusze i inwestorzy nie znają podstawowych parametrów najistotniejszej umowy spółki. Regulator powinien się zastanowić nad taką sytuacją, gdy akcjonariusze kupują black box-a, a to jest raczej zaprzeczenie idei spółek publicznych. Gdyby The Farm 51 nie był spółką publiczną byłoby zrozumiałe – tajemnica handlowa i nie ma tematu. Ale w przypadku spółki giełdowej inwestorzy powinni chyba jednak coś wiedzieć o parametrach najważniejszej umowy. Może warto się zastanowić jakie informacje o umowach powinny być zawarte w komunikatach ESPI. Spółka publiczna gdyby chciała szerszej tajemnicy handlowej jej wybór sprowadzałby się do delistingu.
Wielu akcjonariuszy The Farm 51 mogło mieć całkiem inne wyobrażenia o Mail.ru i My Games (spółce zależnej Mail.ru) niż to wynika z kursu i wyników finansowych. Część akcjonariusz spółki skupionych na różnych forach raczej mocno wychwalało My Games jako dobrego wydawcę z doświadczeniem. Rzeczywistość tak różowa dla My Games jednak nie jest. Właśnie ze względu na sytuację grupy Mail.ru akcjonariusze The Farm 51 powinni mieć jak najwięcej informacji o umowie wydawniczej.
Inwestorzy nawet nie wiedzą, czy ewentualne spory pomiędzy stronami umowy rozstrzygane będą przed sądem w Amsterdamie, na Cyprze, w Gliwicach, czy w innym miejscu. My.com BV z którą The Farm 51 zawarło umowę wydawniczą to spółka prawa niderlandzkiego – zależna w 100% od Mail.ru z siedzibą na Cyprze.
Swoją drogą przydatna byłaby informacja jaka kancelaria prawna doradzała przy zawieraniu umowy z zagranicznym partnerem – a powinna być to kancelaria mająca doświadczenie procesowe według właściwości miejsca rozstrzygania potencjalnych sporów.
Specyfiką spółek gamingowych jest, że inwestorzy, czasem sami deweloperzy i gracze (stający się akcjonariuszami), są często święcie przekonani, że ta gra na pewno „ruszy”, bo ma takie i takie nowości. Oczywiście każda gra ma swoją specyfikę i coś ją wyróżnia. Jednak to szczególnie w gamingu niewiadomą pozostaje jak produkt zostanie przyjęty przez rynek.
Co którejś grze uda się wybić ponad oczekiwania – jednak są to wyjątkowe sytuacje. Ale że się zdarzają to napędzają wyobraźnię inwestorów i akcjonariuszy – gaming jak mało która branża jest fabryką marzeń. Ponieważ rynek nie znosi próżni to gaming przyciąga grupy spekulacyjne, które specjalizują się w sprzedaży marzeń – np. przekształca się wehikuł inwestycyjny spółkę wydmuszkę na spółkę gamingową. I taka spółka chociaż generuje straty jest pompowana na absurdalne wyceny.
Wracając do oceny gier przez inwestorów, nowości w grze to jedna rzecz na której buduje się przekonanie, że gra wybije się na rynku. Jest jeszcze druga metoda na której inwestorzy budują takie przekonanie – patrzą na liderów rynku i mówią: niech ta gra pozyska chociaż 10% grających w grę „KOT” to już będą ekstra zyski.
Przejdźmy od ogółu do szczegółu. Gra ww3 za konkurentów ma takie hity jak Call of Duty: Warzaone czy Counter-Strike: Global Offensive (i CS: GO Prime Status), a w poczekalni Battlefield 2042.
Z popularnymi grami FPS typu odwzorowanie klasycznej walki na polu bitewnym jest jak z wyszukiwarkami – jest kilku liderów biorących prawie cały rynek, podobnie jak Google, bing, Baidu, Yahoo, kolejne wyszukiwarki mają już poniżej 1% udziału, przy czym Google ma 92%.
Prawie każdy chyba da odpowiedź, że bardzo trudno jest uszczknąć chociaż promil tortu na rynku wyszukiwarek. Moim zdaniem podobnie jest na rynku klasycznego wojennego FPS-a. Jest kilku liderów wokół których zgromadzona jest społeczność. To społeczność powoduje, że cenne dla graczy stają się skórki czy tzw. kosmetyki. Pozycje lidera mają gry, które nie są pay2win. Przykładowo w Call of Duty Warzone można kupić zestawy z przedmiotami kosmetycznymi, Battle Pass lub żetony zwiększające przyrost punktów doświadczenia. Nie można jednak nic kupić co dawałoby przewagę nad innymi graczami. Podobnie jest z darmowym i płatnym Counter-Strike.
Natomiast co mamy w przypadku gry ww3:
Cytat ze strony ww3 (warto zobaczyć w oryginale - link):
PAKIET PORUCZNIKA
NIEOGRANICZONY
Podkręć moc. Pakiet Porucznika zawiera wszystkie elementy Pakietu Sierżanta (w tym dostęp do ZBT) oraz unikatową skórkę postaci Opór, niesamowity karabin maszynowy MG5 i wóz bojowy piechoty przeznaczony do operacji nocnych, Marder.
KUP TERAZ 49,99 USD
W FAQ pod pakietami znajduje się informacja:
Czy moje przedmioty w grze będą nadal dostępne po zakończeniu ZBT?
Wszystkie przedmioty uzyskane w pakietach ZBT pozostaną w grze nawet po zakończeniu ZBT.
Jaki można wysnuć wniosek co do charakteru gry na podstawie informacji ze strony samej gry?
Żeby nie było niedomówień (w końcu nie odpowiadamy za wnioski innych osób), dla nas jest to model gry pay2win. I w dalszej części będziemy odnosili się do takiego założenia.
Może być zaskoczeniem, jak to wprowadzają grę pay2win, w jakim celu. To jest dobre pytanie, a odpowiedź może być jednak nieco zaskakująca. Większość graczy może powiedzieć, że to strzał w kolano wchodzić z grą pay2win z wojenną strzelanką. A jednak My Games może mieć rację.
Rynek klasycznej wojennej strzelanki jest zagospodarowany przez kilka gier. Opcja sprzedaży gry, po nakręconej spirali marketingowej BF 2042, to duże wyzwanie dla tytułu bez takiej oprawy (i historii). We free2play dominuje COD:Warzone i CS:GO, jak tu przekonać graczy by uruchomili nowy tytuł i wydawali w nim pieniądze na kosmetyki jak mają klasyki w grze.
Być może My Games doszedł do wniosku, że jest nisza rynkowa w postaci strzelanki wojennej pay2win i to mógł być najlepszy wybór... Trudno ocenić, niemniej faktem jest, że gra pay2win to mały wycinek rynku. Na co warto zwrócić uwagę, My Games to w dużym stopniu rosyjski management, także przy projekcie ww3. Rosyjski rynek ma swoją specyfikę. Być może w Rosji jest większy udział graczy skłonnych grać w pay2win. Patrząc też globalnie, zawsze znajdą się osoby, które wolą zapłacić i zakupić lepszą broń i w ten sposób wygrać. „Zobacz jaką kupiłem armatę, ma się ten hajs na gierki”. Gra pay2win może być rywalizacją na pokazanie swojego statusu majątkowego i taka rywalizacja jak najbardziej może mieć miejsce. Oczywiście do tego potrzebne jest mięso armatnie, czyli ci którzy mniej zapłacili za ulepszenie swojej mocy w grze lub nic nie zapłacili. W rezultacie trudno mówić o dobrej opinii szerszego gremium o takiej grze. pay2win to zawsze nisza rynkowa, niezależnie od kraju, ale na pewno są różnice w popularności takich gier w różnych szerokościach i długościach geograficznych.
Chociaż wybór pay2win na pierwszy rzut oka wydaje się nieporozumieniem to mógł być to najlepszy możliwy wybór biorąc pod uwagę rodzaj gry i zagospodarowanie rynku.
Na co warto zwrócić jeszcze uwagę przy grze ww3, to że wydawca My.Games ma swoje przełożenie na rynek rosyjski, a to oznacza, że gra trafi – już niezależnie od jej charakteru (uwaga dla tych osób, które uważają, że ww3 to nie gra pay2win) – w dużym stopniu do odbiorcy rosyjskiego. Żeby ocenić jakie to ma konsekwencje dla gry warto zapoznać się z komentarzami np. pod CS:GO na steam-ie: https://steamcommunity.com/app/730/reviews/?browsefilter=toprated&snr=1_5_100010_
To trzeba przeczytać, od nas no comment.
Jarosław Supłacz
Pytania
do The Farm 51
Co dalej z World War 3
_______________________
/The Farm 51/ WW3/ MyGames/ World War 3/ F51/ My Games/ Mail.ru/ VK.Co/