Bez prawa do szczepionek
Pacjenci na peryferiach Europy
Minister zdrowia jakby chciała nas przekonać, że jej decyzja o nie podejmowaniu decyzji w sprawie szczepionek była słuszna. Warto przypomnieć, resort zdrowia prowadził długie negocjacje z firmami farmaceutycznymi i lada dzień miał zawrzeć odpowiednie umowy. Ów dzień przekładał z tygodnia na tydzień, do momentu gdy decyzja stała się bezprzedmiotowa – podjęcie programu szczepień byłoby już mocno spóźnione, a ministerstwo zostałoby napiętnowane za dramatyczną indolencję.
Grypa pandemiczna
Krytycy programu szczepień są albo w niewiedzy albo bazują na niewiedzy tych do których kierują swój przekaz. Cechą charakterystyczną grypy pandemicznej A/H1N1 są jej stosunkowo lekkie objawy u większości zarażonych. Co powoduje, że chorzy normalnie funkcjonują i tym samym rozprzestrzeniają wirusa. U wielu osób grypa przechodzi bezobjawowo lub są to dolegliwości jednodniowe. Taki przebieg choroby sprzyja jej pandemicznemu rozwojowi.
Wszystko byłoby we względnym porządku gdyby świńska grypa powodowała tylko lekkie objawy i można byłoby uznać A/H1N1 za nieszkodliwy aczkolwiek powszechny wirus. Jednak jest inaczej, w Polsce od listopada 2009 do 27 stycznia 2010 zmarły 164 osoby z laboratoryjnie potwierdzoną grypą A/H1N1, w tym głównie dzieci oraz dorośli młodzi i w średnim wieku, podczas gdy typowa grypa sezonowa jest śmiertelna głównie dla osób po 65 roku życia. Dla porównania w ostatnich latach liczba zgonów z powodu potwierdzonej laboratoryjnie grypy sezonowej w Polsce wahała się w granicach od 14 do 52 osób rocznie.
Prawo wyboru
Program szczepień w Unii – wbrew opiniom wąskiej grupy polityków – okazał się co do zasady słuszny, zaszczepiono ponad 32 mln osób przeciwko grypie A/H1N1. Pacjenci w rozwiniętych krajach europejskich mieli wybór – zaszczepić się lub zaryzykować łatwością zarażenia się świńską grypą. Ze względu na wysoką śmiertelność wśród osób młodych i czynnych zawodowo w stosunku do osób po 65 roku życia można wysnuć tezę, że właśnie pandemiczny charakter grypy A/H1N1 odpowiada w znacznej mierze takiemu rozkładowi zgonów. Osoby uczące się i pracujące mają dużo więcej okazji do zarażenia się wirusem świńskiej grypy niż osoby na emeryturze.
Wirus A/H1N1 zdecydowanie zdominował sezon grypowy na całej półkuli północnej. Zatem program szczepień przeciwko A/H1N1 jak najbardziej okazał się uzasadniony. To że w wielu krajach z profilaktyki szczepień skorzystało tylko kilka-kilkanaście procent populacji wynika z wielu przesłanek. Jedną z nich jest właśnie lekki przebieg choroby notowany u większości zarażonych.
Polisa ubezpieczeniowa
W skali kraju, z punktu widzenia jej władz, dostępność szczepionek na A/H1N1 to rodzaj ubezpieczenia na trudne do przewidzenia skutki grypy. Wirus może mutować się w różnych kierunkach, stawać się bardziej zjadliwy i powodować nieznaną a priori śmiertelność w przyszłych okresach. Dlatego roztropne rządy dają możliwość zaszczepienia się swoim obywatelom.
Sytuacja, że zaszczepi się kilka procent populacji, a zaszczepi się większość jest stanem chwiejnej równowagi, gdzie możliwa jest dynamiczna zmiana związana z rozwojem grypy i społecznymi zachowaniami. Należy zaznaczyć, że świadomość zbyt małej liczby szczepionek w sytuacji wzrostu zagrożenia może spowodować nagły zwrot i wprost paniczne próby zdobycia deficytowego antidotum na rozprzestrzeniającą się grypę. Krótka refleksja pokazuje, że nie da się zamówić „właściwiej” liczby szczepionek. Albo może ich być o wiele za dużo,
albo o wiele za mało. Jest jeszcze trzecia droga – zupełny brak szczepionek i wiara, że przebieg grypy okaże się łaskawy.
Darwinowskie zasady
Jak w przypadku większości chorób, tak i dla A/H1N1 jest zdefiniowana grupa ryzyka. W przypadku grypy należą do niej przewlekle chorzy, dzieci, ludzie w starszym wieku, z osłabioną odpornością, leczone w szpitalach oraz osoby z wieloma innymi szczególnymi wskazaniami medycznymi. W Polsce nawet dla tych osób szczepionki przeciw A/H1N1 są cały czas niedostępne.
Dla niektórych pacjentów dodatkowy stan chorobowy w postaci infekcji wirusowej grypy oznacza śmiertelne zagrożenie. Jest rzeczą niezwykłą aby takie osoby nie otrzymały w ich przypadku podstawowego leku. Jak podają liczne komunikaty, w Polsce zmarło wiele osób w wyniku infekcji grypy A/H1N1 w połączeniu z inną, często przewlekłą chorobą.
Niezależnie od intencji polskiego resortu zdrowia rezultat jest zbieżny z Darwinowską teorią ewolucji, mówiącą, iż w długim okresie czasu śmierć najsłabszych jednostek jest w interesie ogółu populacji. Poza czynnikiem stricte odnoszącym się do ewolucji gatunku śmierć osób przewlekle chorych znacznie ogranicza koszty funkcjonowania służby zdrowia, co powoduje że dobra o większej wartości pozostają do podziału wśród żywych (i niekoniecznie chorych).
Takie podejście z pewnością nie odzwierciedla światopoglądu obowiązującego w cywilizowanych społeczeństwach, zatem nie ma się czemu dziwić, że większość państw europejskich, w tym wszystkie z grupy państw rozwiniętych, dokonała zakupu dużych ilości szczepionek przeciwko A/H1N1 oraz promowała profilaktykę szczepień.
Nieprzetestowana lub żadna
W debacie nad szczepieniami przeciwko A/H1N1 często wskazywany jest fakt nie ponoszenia przez firmy farmaceutyczne ryzyka działań ubocznych szczepionki oraz nie zakończone nad nią badania kliniczne. Jednakże przeciwdziałanie epidemii grypy, tym bardziej zagrożenie pandemią, wymaga szybkich decyzji i działań epidemiologicznych skutkujących brakiem możliwości zakończenie wielo miesięcznych procedur nad medykamentem przed jego wykorzystaniem. Decydujące znaczenie ma czas reakcji i doświadczenie przy produkcji szczepionek gwarantujące wystarczającą pewność, że dalsze rutynowe badania nie wykażą nieznanych dotychczas zagrożeń.
Nie można się też dziwić koncernom farmaceutycznym, że w takiej sytuacji, również niejednoznacznej prawnie w związku z brakiem przeprowadzenie pełnej procedury sprawdzającej leku, nie chcą ponosić dodatkowego ryzyka. Ich rolą jest dołożenie należytej staranności by produkt został wytworzony według najlepszej praktyki i wiedzy. Szczepionka przeciwko A/H1N1 jest produkowana według metod jakie stosuje się przy wytwarzaniu szczepionki na grypę sezonową, stąd możliwe działania uboczne są znane zarówno firmom farmaceutycznym, jak i personelowi medycznemu. Przekonanie do bezpieczeństwa nowych szczepionek miało rzetelne i zdrowo rozsądkowe podstawy. Po zaszczepieniu w Unii ponad 32 mln osób (w tym ponad 300 tys. kobiet w ciąży) nie stwierdzono niepokojących sygnałów odnośnie profilaktyki szczepień przeciw A/H1N1. Tak jak twierdzili specjaliści wirusologii bezpieczeństwo szczepionek na świńską grypę nie różni się od bezpieczeństwa stosowanych od wielu lat preparatów przeciwko grypie sezonowej.
Prawda jest jedna
Rządy niektórych państw Unii zamówiły szczepionek jak dla całej Europy, natomiast minister zdrowia Ewa Kopacz nie zapewniła specyfiku nawet najbardziej potrzebującym, tam gdzie zarażenie wirusem grypy powoduje ryzyko śmierci.
Jedni „wyrzucili” pieniądze, zaś polski rząd może odpowiadać za narażenie pacjentów na utratę zdrowia i życia – w przypadku osób ciężko chorych, o niskiej odporności, będących w szpitalach itp.
Obie strony nie sięgnęły ideału. Można też powiedzieć zamiast obie strony popełniły błąd obie miały częściowo rację – brzmi lepiej. Ale to byłaby nadinterpretacja. Kto postąpił lepiej? Ci co ryzykowali życiem innych czy ryzykowali nadmiernymi wydatkami?
Rządy rozwiniętych państw Europy wybrały szczepionkę, miarą tego jak cenią swoich obywateli są finansowe koszty jakie zostały poniesione by zagwarantować wszystkim bezpieczeństwo. Wydatki per saldo zawsze poniesie społeczeństwo i to ono oceni w kolejnych wyborach czy rząd zachował się właściwie wykupując ubezpieczenie na życie dla ogółu obywateli czy byłoby lepiej gdyby podjął ryzyko, że wirus „przejdzie bokiem”.
Można usłyszeć głosy: Szczepionka TAK, ich liczba NIE. Czy słuszne? Moim zdaniem całkowicie niesłuszne – nie da się trafić z ich właściwa liczbą. Dla tych co się będą upierali, że można było trafić lepiej, jeśli nie w 10-kę to chociaż w 5-kę odpowiedź pozostaje identyczna. Przebieg pandemii i reakcje społeczne nie są bynajmniej łatwe do przewidzenia. Grupa opozycyjnych włoskich polityków chcących pozyskać wyborców uważa, że ich rząd zmarnował pieniądze zakupując szczepionkę dla 40% ludności, gdy dotychczas wykorzystano milion porcji. Jednak w Szwecji zaszczepiło się ponad 60% ludności, gdyby zachowanie Włochów okazało się podobne to zabrakłoby ok. 12 mln szczepionek a rząd wiecznego miasta zostałby wyklęty za narażenie zdrowia i życia mieszkańców.
Zatem prawda jest jedna – roztropnych ministrów zdrowia w Europie jest zdecydowana większość.
Jarosław Supłacz