Sprawa jaką wytoczył Hoop i członkowie zarządu tej spółki była niejawna, gdyż oskarżyciele się nie zgodzili na jawność postępowania, rzecz o tyle niezrozumiała, że Hoop to spółka publiczna, a zarzuty dotyczyły również upublicznionej analizy (!) Okazuje się że sąd w takim układzie może robić dowolne rzeczy, a nie można tego pokazać ani w jakikolwiek sposób odnieść się do przebiegu postępowania.
Zatem odniosę się tylko do wyroku, który stwierdza: „Uznaje Jarosława Supłacza za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu, przy czym wskazuje, iż w szczególności spółka Hoop S.A. została pomówiona o to, iż jest niewypłacalna, stoi na skraju bankructwa, jest na granicy utraty płynności i nie posiada zdolności do zaciągania zobowiązań; natomiast Dariusz Wojdyga i Marek Jutkiewicz o to, że działali w celu wyprowadzenia pieniędzy ze spółki, co zostało zestawione ze stwierdzeniem, że wierzyciele na skutek takich działań mogą być pozostawieni na lodzie."
W sprawie zostało
wszczęte postępowanie przed Europejskim Trybunałem
Praw Człowieka w Strasburgu (ECHR-PPol0 1287/10),
poniżej przytoczone zostało odniesienie do sentencji
wyroku przygotowane przez pełnomocnika:
Orzekając
w przedmiotowej sprawie sąd dokonał rażącego
naruszenia art. 413 § 2 pkt 1 k.p.k. poprzez nie
określenie w treści wyroku sądu rejonowego
przypisanego oskarżonemu czynu. Z treści wyroku
wynika, iż Jarosław Supłacz został skazany za to, iż
pomówił pokrzywdzoną spółkę w szczególności
o to, iż jest niewypłacalna. Sąd Rejonowy tym samym
stworzył katalog otwarty jeżeli chodzi o
stwierdzenia pomawiające pokrzywdzonych.
Nadto
użycie tego rodzaju sformułowania stoi w
sprzeczności z treścią uzasadniania wyroku sądu
rejonowego z którego wynika, iż określone oceny
oskarżonego, które stanowią przedmiot zarzutów są
„logiczne, rzeczowe i bronią się w świetle analizy
materiału dowodowego”.
W pierwszej kolejności
należy zaznaczyć, iż konstrukcja wyroku sądu
rejonowego, który stwierdza, iż w szczególności
spółka Hoop S.A. została pomówiona o to, że (…),
jest wadliwa. Wymaganie art. z 413 § 2 pkt 1 k.p.k.
nakazuje zredagowanie wyroku w taki sposób, aby z
niego wynikało nie tylko za jaki czyn sąd ten sądził
oskarżonego, lecz także za jaki czyn go skazał.
Tymczasem na podstawie sentencji wyroku oskarżony
musi się domyślać co jeszcze Sąd Rejonowy miał na
myśli, uznając za pomówienie.
Na karcie 19
uzasadnienia wyroku znalazło się natomiast
stwierdzenie, iż argumentacja oskarżonego oraz
zarzuty przez niego wysuwane względem Hoop S.A. są
częściowo logiczne, rzeczowe oraz znajdują oparcie w
materiale dowodowym. Tym samym niezrozumiałe jest
jakie jeszcze stwierdzenia sąd rejonowy uznał za
pomówienia oprócz tych wymienionych w treści wyroku.
Tego rodzaju rozstrzygniecie powoduje, iż Jarosław
Supłacz nie ma formalnie możliwości polemizowania z
wyrokiem i przedstawienia swoich racji ponieważ nie
może odnieść się do pomówień, których sąd się
dopatrzył, a których nie wykazał w sentencji wyroku.
Przedmiotowe rozstrzygnięcie uniemożliwia ponadto
kontrolę instancyjną wyroku bowiem Sąd wyższej
instancji nie jest w stanie ustalić za co konkretnie
został skazany oskarżony.
1. W uzasadnieniu wyroku Sądu Rejonowego stwierdzono, iż fakty na podstawie których Jarosław Supłacz dokonał analizy zasadniczo polegają na prawdzie, a Sąd dopatruje się pomówienia we wnioskach oraz ocenach ferowanych na podstawie przytoczonych faktów. Należy zaznaczyć, że wnioski i opinie są domeną raportów analitycznych i twierdzenia z nich wynikające jeżeli są oparte na zasadach logiki i doświadczenia życiowego nie mogą stanowić pomówienia. Co więcej ocena Sądu Rejonowego, sprowadzała się do subiektywnej interpretacji twierdzeń podniesionych w artykule. I tak stwierdzenie oskarżonego sprowadzające się do twierdzenia, iż „Hoop zapłacił za 17,73% akcji własnych sumę stanowiącą 40% kapitałów własnych spółki przed dokonaniem transakcji. Poziom zadłużenia spółki wskazywał, iż podmiot jest na granicy utraty płynności i nie posiada zdolności do zaciągania nowych zobowiązań wobec podmiotów finansowych” zostało wyinterpretowane przez sąd jako pomówienie o to że - „spółka nie była w stanie wywiązywać się ze swoich zobowiązań”. Takie uproszczenie jest błędem bowiem Sąd Rejonowy rozszerzył kategorię „nie możności wywiązywania się ze zobowiązań wobec podmiotów finansowych” na wszelkie zobowiązania czyli również handlowe, czego oskarżony nawet nie podnosił w treści swojej publikacji. Nadinterpretacji dokonanej przez Sąd przeczy zarówno treść artykułu ale również wyjaśnienia oskarżonego, a także podstawowa wiedza ekonomiczna. Sąd wydając rozstrzygnięcie błędnie uznał, iż oskarżony twierdził, że spółka Hoop S.A. „jest na granicy utraty płynności i nie posiada zdolności do zaciągania zobowiązań”. Tymczasem stwierdzenie zawarte w artykule brzmiało w sposób następujący: W chwili przeprowadzania transakcji odkupu akcji od funduszy kapitały własne spółki wynosiły ok. 55 mln, suma bilansowa 195 mln. Hoop zapłacił za 17,73% akcji własnych sumę stanowiącą 40% kapitałów własnych spółki przed dokonaniem transakcji. Poziom zadłużenia spółki wskazywał, iż podmiot jest na granicy utraty płynności i nie posiada zdolności do zaciągania nowych zobowiązań wobec podmiotów finansowych. Oskarżony dokładnie wskazał skąd powyższa ocena wynika i jakiej sytuacji dotyczyła. W analizie ograniczono się do stwierdzenia, ze wykazany poziom zadłużenia wskazywał na brak zdolności zaciągania nowych zobowiązań ale wobec podmiotów finansowych w trakcie przeprowadzania odkupu akcji własnych od funduszy.
2. Również ze zgromadzonego materiału dowodowego bezspornie wynika, iż sytuacja finansowa spółki Hoop była bardzo zła. Z oceny zarządzających funduszami inwestycyjnymi wynikało, iż znajdowała się ona pierwszej piątce najmniej wiarygodnych spółek na giełdzie warszawskiej. Z kolei według innych rankingów również ujawnionych w trakcie postępowania dowodowego spółka Hoop – nawet po pozyskaniu środków z emisji – była w bardzo ryzykownej sytuacji finansowej. Tym samym stan faktyczny uprawniał oskarżonego do sformułowania stwierdzenia, iż spółka jest na granicy utraty płynności finansowej, a odmienna ocena sądu w tym zakresie stanowi nadużycie oraz naruszenie prawa oskarżonego do swobodnej oceny faktów. Nadto stwierdzenie, iż spółka stoi na granicy bankructwa, poparte zostało szczegółową analizą i wyjątkowo dokładnie uzasadnione w treści publikacji.
Jednocześnie oskarżony zgodnie z warsztatem swojej pracy wskazywał, że spółka Hoop S.A. powinna być wyceniana poniżej wartości kapitałów własnych pisząc- „Z pewnością nowe akcje spółki takiej jak Hoop powinny być oferowane poniżej wartości kapitałów własnych przypadających na akcję, czyli dla Hoop znacznie poniżej 4,6 zł za akcję. A i tak byłaby to inwestycja wysoce ryzykowna, gdzie koniecznym warunkiem ewentualnego rozważenia zakupu akcji byłaby perspektywa głębokiej restrukturyzacji spółki”. Stwierdzenia powyższe biorąc pod uwagę upływ czasu okazały się całkowicie prawdziwe. Przyszłość pokazała, że spółka Hoop pomimo pozyskania pieniędzy z emisji akcji (po cenie kilkakrotnie wyższej od wartości księgowej przypadającej na akcję), w rok po emisji została przeceniona poniżej kapitałów własnych! Osoby, które rok wcześniej zainwestowały w akcje Hoop S.A. straciły ok. 60 % wartości zainwestowanych środków. Jeżeli zatem rynek w okresie objętym zarzutem był rosnący, a spółka odnotowała dramatyczną przecenę to wyłącznie na podstawie wyceny porównawczej klasyfikowała się do grona podmiotów znajdujących się w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej i była na granicy utraty płynności finansowej.
Jednocześnie w tym okresie spółka dokonała wątpliwych inwestycji (zakup udziałów w firmie Megapack bez podania uzasadnienia dla wartości transakcji) przy równoczesnym wysokim zadłużeniu Hoop S.A. Oskarżony podczas analizy prospektu emisyjnego spółki Hoop S.A. wyciągnął prawidłowe wnioski i prawidłowo ocenił sytuację finansową podmiotu. Gdyby spółka Hoop nie pozyskała środków z emisji i zainwestowała w spółkę Megapack (co było zapowiedziane w prospekcie emisyjnym i zakup miał być dokonany również gdyby Hoop nie pozyskał kapitału) to mając na uwadze olbrzymią stratę Megapack w wysokości ok. 15 mln zł w rok po jej zakupie spółka Hoop byłaby w dramatycznej sytuacji - wówczas pieniądze stracili by panowie Wojdyga i Jutkiewicz, w wyniku pozyskania przez Hoop pieniędzy z emisji to inwestorzy którzy zakupili akcje Hoop i nie przewidzieli tak ogromnej straty (zaraz po emisji) stracili pieniądze.
3. Ocena sytuacji spółki Hoop S.A. zawarta w raporcie Jarosława Supłacza zawierała między innymi: „Z pewnością nowe akcje spółki takiej jak Hoop powinny być oferowane poniżej wartości kapitałów własnych przypadających na akcję, czyli dla Hoop znacznie poniżej 4,6 zł za akcję. A i tak byłaby to inwestycja wysoce ryzykowna, gdzie koniecznym warunkiem ewentualnego rozważenia zakupu akcji byłaby perspektywa głębokiej restrukturyzacji spółki”
Wycena na poziomie wartości księgowej (wartości wynikającej z bilansu spółki) jest pewną wartością wyjściową dla oceny spółek – więcej, jest to także jedna z powszechnie stosowanych metod wyceny. Czynienie zarzutu z odniesienia się do wartości księgowej jest w tym przypadku całkowitym nieporozumieniem. Sąd niestety odrzucił wniosek o powołanie biegłego z zakresu rynków finansowych i we własnym zakresie dokonał oceny sytuacji finansowej spółki Hoop, całkowicie błędnej i różnej od oceny spółki Hoop dokonanej przez zarządzających funduszami inwestycyjnymi w rok, a także dwa lata po emisji, gdzie spółkę Hoop uznano za jedną z pięciu najmniej wiarygodnych na giełdzie.
4. Jednocześnie oskarżony złożył wniosek o powołanie biegłego z zakresu rynków kapitałowych i giełd na okoliczność ustalenia czy twierdzenia podniesione w publikacji są uzasadnione ekonomicznie. Sąd Rejonowy zaniechał powołania biegłego pomimo, że specyfika sprawy wymagała wiadomości specjalnych. Wydanie rozstrzygnięcia bez przeprowadzenia tego dowodu wskazuje na tendencyjność prowadzonego postępowania. Sąd bowiem nie mógł dysponować wiedzą specjalistyczną z zakresu ekonomi aby ustalić czy tezy postawione w artykule oparte zostały na prawidłowym rozumowaniu ekonomicznym. Ustalenie tej okoliczności byłoby niezwykle istotne dla oceny przedmiotowego postępowania.
5. Stwierdzenia odnoszące się do próby wyprowadzenia pieniędzy ze spółki przez oskarżycieli prywatnych są jak najbardziej prawdziwe, Jarosław Supłacz opisał mechanizm działania, który miał być wdrożony w spółce. Z uwagi na zamieszanie medialne do planowanego odkupu akcji przez spółkę w której organach zasiadają Dariusz Wojdyga i Marek Jutkiewicz nie doszło. Jarosław Supłacz opisał mechanizm działania związany z wykupem akcji i jednocześnie ocenił go jako negatywny. W tym zakresie postulował wprowadzenie zmian do kodeksu spółek handlowych. Oskarżony udowodnił, że opisany mechanizm miał być rzeczywiście zastosowany co potwierdza zasadność przedstawionych twierdzeń. Faktem jest, że dwaj członkowie zarządu Dariusz Wojdyga i Marek Jutkiewicz stanowili zdecydowaną większość w akcjonariacie i proponowali podjęcie uchwał zmierzających do wykupu własnych akcji, o czym świadczy przytoczony w pismach procesowych artykuł z Gazety Wyborczej. Istotny w tym zakresie był fakt, iż spółka zamierzała w zbliżonym okresie skupić akcje własne i proponowała emisję akcji w ofercie publicznej z różną ceną nabycia i sprzedaży. Skup akcji własnych przez spółkę – ex definitione - związany jest z wyprowadzeniem środków ze spółki i jest odwrotnością emisji akcji, która służy pozyskaniu środków. W przypadku wysokiego zadłużenia spółki skup akcji własnych pogarsza płynność spółki, co w oczywisty sposób pogarsza również sytuację wierzycieli podmiotu zadłużonego. Odpowiedni fragment publikacji informował o powziętych uchwałach w przedmiocie skupu akcji oraz o projektach uchwał kolejnego skupu. Termin „wyprowadzenie”, który w istocie Sąd zinterpretował jako obraźliwe określenie odzwierciedlał rzeczywistość. Można zatem twierdzić, że za pokazywanie prawdy w interesie społecznym Jarosław Supłacz został ukarany przez sąd powszechny.
Oskarżony publikując treść swojego raportu, był przekonany, że podnoszone opinie i tezy są prawdziwe, i zostało to potwierdzone w obszernym materiale dowodowym. Oskarżony działał w obronie społecznie uzasadnionego interesu. Upływ czasu potwierdził zasadność argumentacji przytaczanej przez oskarżonego w treści publikacji.
6. Pamiętać należy, że przed publikacją oskarżony przesłał pokrzywdzonym artykuł do którego oskarżyciele mogli się odnieść i ewentualnie udzielić odpowiedzi na pytania lub sprostować określone twierdzenia. Jarosław Supłacz nie uzyskał odpowiedzi na zasadnicze pytania zadane spółce oraz podnoszone twierdzenia pomimo, że przed upublicznieniem artykułu próbował kontaktować się z przedstawicielami spółki Hoop S.A. w celu uzyskania stanowiska spółki co do przedstawionego materiału. Więcej, z przedstawionego materiału dowodowego wynika, że oskarżyciele podjęli decyzje aby nie udzielać odpowiedzi. Tym samym należy zauważyć, że oskarżony dochował należytej staranności bowiem próbował skontaktować się z pokrzywdzonym w celu uzyskania od niego wyjaśnień i stanowiska odnośnie publikacji.