logo archiwum


Spółki giełdowe Inwestorzy finansowi oceniają wiarygodność emitentów

Zaufanie traci się tylko raz

Sterprojekt, Impel i Amica to spółki notowane na warszawskiej giełdzie, które cieszą się najmniejszym zaufaniem inwestorów - wynika z ankiety, jaką przeprowadziliśmy wśród zarządzających towarzystw funduszy inwestycyjnych, powszechnych towarzystw emerytalnych i firm zarządzania aktywami. Powodem złych ocen jest utrata wiarygodności władz tych firm i ich głównych akcjonariuszy.

Z oceny 25 zarządzających - każdy mógł wskazać po pięć spółek - wynika, że najgorzej ocenianymi firmami są Ster Projekt (20 wskazań), Impel (18), Amica (12), Hoop (11), Elektrim (10), Wilbo (8) i Mostostal Export (5). Łącznie ankietowani wymienili ponad 30 spółek, co stanowi około 15 proc. firm notowanych na GPW. Niektórzy zarządzający celowo nie podawali spółek, które "podpadły" inwestorom w ostatnich tygodniach.

- Chodzi nie tyle o zaufanie do spółek, ile do ludzi z władz tych firm - podkreślał Adam Chełchowski, wiceprezes Credit Suisse Life & Pensions.

O przedstawienie piątki kandydatów poprosiliśmy również Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, które często angażuje się w reprezentowanie interesów indywidualnych graczy giełdowych w sytuacjach sporu między inwestorami większościowymi i mniejszościowymi. Jarosław Dominiak, prezes SII wskazał, że indywidualni inwestorzy najczęściej zgłaszali zastrzeżenia do funkcjonowania: Impela, Elektrimu, Millennium, Amiki oraz Prokomu.

Utrata reputacji na rynku

Najczęściej powodem utraty zaufania były: nierealizowanie planów i celów przedstawionych w prospektach emisyjnych, lekceważenie inwestorów mniejszościowych, nierealizowanie prognoz oraz niejasne transakcje z podmiotami powiązanymi.

Wśród najgorzej ocenianych firm znalazły się nie tylko spółki małe, ale także duże, na przykład Prokom i Softbank. Choć wśród liderów naszego rankingu znalazły się przede wszystkim firmy, które podważyły zaufanie inwestorów niedawno, to nie brakuje również takich, które zraziły do siebie inwestorów nawet kilka lat temu. - Niestety, raz utracone zaufanie bardzo trudno odbudować, a przekonanie do siebie na nowo może zająć nawet kilka lat - mówi jeden z zarządzających. Takim przykładem może być Elektrim, który mimo wielu zmian zarządów nadal nie wzbudza zaufania na rynku kapitałowym. Podobnie Amica - spółka ma problem z odbudowaniem wizerunku wśród inwestorów instytucjonalnych, od czasu gdy główny akcjonariusz sprzedał posiadane akcje wiedząc, że firma nie zrealizuje prognoz. Ster Projektowi zarzucono stosowanie sztuczek księgowych w celu poprawienia wyniku finansowego, Impelowi - sprzedaż akcji przez akcjonariuszy większościowych przed utratą przywilejów wynikających z uprawnień z.p.ch r., a Hoopowi nierealizowanie prognoz i planów zawartych w prospekcie.

Niezadowolenie inwestorów, będące następstwem takich wydarzeń, najbardziej widoczne jest w przebiegu notowań tych spółek. Dla przykładu - Impel w ciągu kilku sesji stracił ponad 50 proc. wartości. Skutkiem utraty reputacji na rynku kapitałowym jest także to, że przedsiębiorstwo może mieć kłopoty z przeprowadzeniem kolejnej emisji akcji lub obligacji. Jeżeli nawet spółce uda się przekonać inwestorów, będzie zmuszona sprzedać swoje akcje taniej, by zrekompensować zwiększone ryzyko takiej inwestycji. Przykłady potwierdzające nasze przypuszczenia łatwo znaleźć. Obecnie do emisji obligacji przymierza się MCI, którą wskazało trzech ankietowanych. - Na pewno pieniędzy od nas nie dostaną - skwitował ofertę tej spółki jeden z naszych rozmówców. Być może utrata zaufania miała pewien wpływ na to, że termin subskrypcji został już raz przesunięty. Do emisji akcji szykuje się także Tras Tychy - spółka została wskazana jako niewiarygodna przez dwie osoby.

Mimo dużej skali problemu osoby, z którymi rozmawialiśmy, podkreślały, że dobrze się dzieje, iż oszukiwanie inwestorów przez emitentów jest piętnowane. Raimondo Eggink, członek rady GPW, a także przedstawiciel funduszy w wielu radach nadzorczych spółek giełdowych, zaznacza, że obserwuje poprawę standardów funkcjonowania spółek publicznych. Jego zdaniem, plaga utraty zaufania przez emitentów znajduje się teraz w centrum uwagi, a kiedyś tego typu informacjami prawie nikt się nie interesował.

Biura maklerskie też tracą renomę

Brak zaufania do firm notowanych na giełdzie często powoduje spadek reputacji instytucji, które z nimi współpracowały. Chodzi na przykład o biura maklerskie, które oferowały akcje firm w momencie ich wchodzenia na giełdę. Przykładem takiej zależności może być CA IB Financial Advisers, które przygotowywało emisję akcji trzech firm spośród piątki najgorzej ocenianych przez zarządzających (Impel, Ster-Projekt i Hoop).

Wśród osób zajmujących się rynkiem kapitałowym zaczęły krążyć niepochlebne opinie dotyczące współpracy z tym biurem. Wprawdzie pojawiały się one już wcześniej, ale nasiliły się po wydarzeniach w trzech wspomnianych spółkach. Zdaniem uczestników rynku, CA IB coraz bardziej traci zaufanie wśród zarządzających. Arkadiusz Hajduk, rzecznik prasowy grupy CA IB uważa, że wyrażanie takich opinii jest krzywdzące dla biura. - To że spółki, które wprowadzaliśmy, wypadają w tym momencie źle w takim zestawieniu, jest niefortunnym zbiegiem okoliczności - uważa Hajduk. Jak podkreśla, CA IB jest jednym z najbardziej aktywnych graczy na rynku emisji pierwotnych, a przy dużej liczbie transakcji każdemu mogą trafić się lepsze i gorsze. Przypomina, że od początku działalności CA IB przeprowadziło 45 pierwszych ofert publicznych (pracuje nad kolejnymi siedmioma), ostatnio m.in. Grajewa, Forte i banku BA CA, które rynek ocenił pozytywnie.

Nasi rozmówcy twierdzą jednak, że biura powinny przypilnować, by zawarte w prospekcie dane i prognozy były możliwe do zrealizowania. - Naganne jest przedstawianie przez analityków zawyżonych wycen fundamentalnych tylko po to, by sprzedać więcej akcji po wyższej cenie - mówił jeden z nich.

- Trudno jest przenosić na oferującego odpowiedzialność za decyzje, które zarząd spółki podejmuje 6 czy 12 miesięcy po emisji, a inwestorzy czytający prospekty powinni zwracać szczególną uwagę na czynniki ryzyka - mówił "Rz" Paweł Tamborski, dyrektor Departamentu Rynków Kapitałowych CA IB FA.

Opinie o biurze mogą mieć wpływ na powodzenie emisji, szczególnie gdy atrakcyjność oferty dla inwestorów nie będzie oczywista. Jak wynika z naszych informacji, to może być powód, dlaczego niektórzy emitenci nie chcą korzystać z usług tej instytucji przy przygotowaniu ofert.

Niepokojące jest też, że emitenci "podpadają" inwestorom wkrótce po emisji. Ankietowani przez nas zarządzający wśród niedawno debiutujących spółek mówili o braku zaufania m.in. do Betacomu (ofertę przygotowywał DM Banku Handlowego) oraz Artmana (Millennium DM). W pierwszym przypadku chodzi o korektę prognoz wyników zaraz po emisji choć - zdaniem naszych rozmówców - nie uzasadniały tego okoliczności. W drugim chodzi o nierealizowanie prognoz i planów zawartych w prospekcie.

Eggink ocenia, że takie przypadki spowodują bardziej wnikliwie i starannie przyglądanie się inwestorów ofertom pierwotnym, szczególnie przygotowanym przez biura maklerskie, które kilka razy zawiodły. - Po prostu wszyscy podnosimy poprzeczkę - stwierdził Eggink.

SZYMON KARPIŃSKI